Farba kontra rozjaśniacz - moje doświadczenia.
Dzień dobrryy ;DD Mam tyle tematów na posty, ale pogoda mnie opuściła więc ciężko mi zrobić jakieś porządne zdjęcia :( Więc dziś będzie taki luźniejszy temacik;D
Moją przygodę z rozjaśnianiem włosów zaczęłam gdzieś w 2009 r.. Pewnie zaczęłabym wcześniej ale chodziłam do takiego gimnazjum gdzie nawet nie można było błyszczyków nakładać a co najlepsze nosić krótkich spodenek, chyba że na wf. Moje nastawienie zmieniło się w wakacje poprzedzające klasę 3. Razem z przyjaciółką postanowiłyśmy że rozjaśnimy nasze włosy, oczywiście we wrześniu już miałyśmy z tego docinki nauczycieli. Gdy już skończyłam gimnazjum i widziałam z roku na rok jak jednak zasady się tam zmieniły, już nawet dziewczynki z 1 klasy nosiły miniówki, ostry makijaż itp. stwierdziłam że to wielka niesprawiedliwość bo ja musiałam w mundurku zasuwać :P Ale odbiegłam od tematu... znowu..
Na początku byłam wierna rozjaśniaczowi z Marion przed dobre kilka lat.
Niestety jakieś 2-3 lata temu zaczął mi strasznie przepalać włosy... to była tragedia. Miałam problem z rozczesywaniem i wykruszaniem, mimo że używałam odżywek. Wtedy zaczęłam szukać nowych rozjaśniaczy. Różnych firm używałam, ale już niestety nie pamiętam wszystkich. Na pewno były to:
- Londa
- Naturia
i chyba jeszcze ze 2 ale już na prawdę nie pamiętam. I nadszedł czas kiedy natrafiłam na rozjaśniacz z Joanny. Używam tego do pasemek, bo jest mocniejszy.
Może nie rozjaśniał tak mocno jak ten z Marion, ale przynajmniej moje włosy były w miarę dobrym stanie. Mam nadzieję że nie zapeszę chwaląc go teraz ponieważ nie długo też chce nim rozjaśnić znowu włosy..
Między rozjaśnianiem kilka lat temu miałam aż dwie przygody z farbami raz sama farbowałam a raz u fryzjera. Nie muszę chyba mówić że żaden efekt mnie nie zadowalał i namiętnie znowu wracałam do rozjaśniacza.. I tak samo było teraz... Bardzo chciałam przestać niszczyć włosy rozjaśniaczami a jednocześnie chciałam by kolor pozostał bardzo jasny, bo w takim się bardzo dobrze czuje.
I tu się zaczyna temat farb...
Była nią farba Garnier Olia 10.1 Bardzo jasny blond.
Plus u mnie ma za zapach, jest piękny jak na farbę. Kolor też wyszedł nie najgorszy nawet ładny ale mnie nie zachwycił w 100%.
Następnie kupiłam z Joanny, Naturia Szlachetna perła.
Położyłam ją na odrosty a z reszty zrobiłam delikatne pasemka. I koszmarr... Odrosty wyszły mi rudee.
Dlatego przy najbliżej okazji kupuje rozjaśniacz i od nowa zaczynam molestować moje włosy :P
wszystkie zdjęcia pochodzą z internetu
też rozjaśniałam bardzo długo bo naturalnie mam "mysi blond" ale kupiłam farbe z joanny piaskowy blond czy coś w tym stylu i bardzo ładnie daje sobie rade z moim odrostami a pokrywam nia tez reszte wlosów i nie ma jakiejś wielkiej różnicy. Jak dla mnie joanna jest super :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam rozjaśniacza, schodziłam ze swojego koloru naturalnie nakładając farbę
OdpowiedzUsuńPamietam jak kiedys probowalam samodzielnie rozjasnic sobie pasemka i wyszly doslownie zolte, dlatego zawsze wole sie oddac w rece fryzjerki przy takich eksperymentach :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do wspólnej obserwacji,
rzetelne-recenzje.blogspot.com
ja kieeeeeeeedys uzywalam rozjasniaczy :)
OdpowiedzUsuńhttp://fashion-beautynails.blogspot.com/2014/11/5-losowanie-kartek-swiatecznych-kilka.html Zapraszamy , możesz dostać od nas kartkę świąteczną.! <3 :* + może obs za obs , jeśli tak to zaobserwuj i napisz u nas , a my się na pewno odwdzięczymy. :)
OdpowiedzUsuń