Essence Soo blush! Cream to Powder Bush | Czyli różowo mi.
Dziś święto chociaż dla niektórych chyba mało ważne, bo idąc dziś do babci jedni murowali coś koło domu, drudzy przy samej drodze rżnęli drzewo a trzeci robili porządki w ogródku. No cóż chyba ja taka zacofana że uważam iż 11 listopada to dzień który trzeba uczcić. Ale dziś nie o tym.
Dzisiaj będzie o moim ulubieńcu ostatniego miesiąca, czyli kremowego różu do policzków z Essence. Natrafiłam na niego całkiem przypadkiem i nie żałuję. Cena: 11,99 w Drogerii Natura.
Od jakiegoś czasu planowałam zakup na prawdę dobrego różu, bo ten co miałam mało co pozostawiał po sobie ślad.
Essence na prawdę super się nakłada pędzlem jak i palcem. Ale trzeba uważać by nie przesadzić bo na prawdę daje kolor i już mała ilość wystarcza przez co jak dla mnie jest bardzo wydajny. Ma fajną kremową konsystencje z pudrowym akcentem, która mnie w nim urzekła. Na skórze wygląda naturalnie i cera wygląda zdrowo.
Dostępny jest w dwóch odcieniach:
- 10 sweet as a peach
- 20 everything is bette
Ja posiadam kolor 20 i jest przecudowny.
Ale ma intensywny kolor, rzeczywiście trzeba uważać z ilością :)
OdpowiedzUsuńKolor w opakowaniu mnie przeraził :D Łatwo zrobić nim sobie krzywdę, ale wygląda zachęcająco :) Pozdrawiam i zapraszam na rozdanie :)
OdpowiedzUsuńwow jaki odcień mocny, lubię to ;)
OdpowiedzUsuń