BrushEgg pomocnik w myciu pędzli


O BrushEgg chyba większość z Was słyszało. Jest to niepozorny sylikonowy gadżet dzięki któremu mycie pędzli ma być łatwiejsze i dokładniejsze. Ceny wahają się nawet do 30 zł. Swoje myjące jajko mam ze strony Banggood za $3.49 czyli ok. 14 zł. 


Pędzle myję zawsze mydłem w płynie, ruszając pędzlem o dłoń i nigdy nie narzekałam na to że pędzle są nie doczyszczone, ale wiadomo każda pomoc jest potrzebna. Oglądając na blogach wpisy o Brushegg byłam bardzo ciekawa czy u mnie okaże się fajną rzeczą czy raczej zbędną ale jakoś nie uśmiechało mi się dać 30 zł za kawałek gumy, która w przypadku mojego jajeczka jest bardzo solidna i gruba. Wbrew pozorom moje jajko jest ze strony chińskiej ale w żadnym wypadku nie odbiega niczym od tych oryginalnych... w sumie odbiega...ceną. 


Brushegg zakładamy na dwa palce, wylewam trochę mydła, pędzelek mocze pod wodą i czyszczę na wypustkach które posiada jajeczko. Wypustek mamy dwa rodzaje. Większe poziome rowki służą do mycia większych pędzli a mniejsze, okrągłe wypustki myją nasze mniejsze pędzle. Następnie płuczę pod bieżącą wodą i pędzel suszę. 

Jajeczko natomiast opłuczę wodą i pozostawiam do wyschnięcia albo dokładnie wycieram ręcznikiem. 
Fajną zaletą Brushegg jest to że ma wiele ciekawych wersji kolorystycznych. Najbardziej podoba mi się różowy i miętowy. 

Sądzę że jest to fajny gadżet ale tak na prawdę dla mnie zbędny i bez niego moje życie pędzlowe przebiegało by tak samo, a na pewno nie wydałabym 30 zł. 

A Wy macie myjące jajko?:D

Komentarze