Klipsy do ściągania hybryd. Must have czy zbędna rzecz?
Dość często sięgam po hybrydy. Zwykłe lakiery już poszły w odstawkę (pewnie im smutno, ale cóż).
Z nakładaniem hybryd trochę schodzi, ale dla mnie największą udręką jest ich ściąganie.
W blogosferze i nie tylko w ostatnim czasie zrobiło się głośno na temat klipsów do usuwania tak owych lakierów. Swoje zamówiłam z Banggood te o to :) a czy się u mnie sprawdziły przeczytacie w dalszej części posta, zapraszam:)
Do tej pory używałam zwykłej folii, jednak cięcie jej, owijanie było dla mnie dość męczące. Jednak miarka się przebrała gdy chce ściągnąć hybrydy, zaglądam do szuflady a tam po folii został papierowy rulonik...zbladłam.
Ceny klipsów są różne, moje kosztowały $2.69 i mogę je wykorzystywać wielokrotnie, a z folią wiadomo jak jest, szybko się kończy. Tak że od razu ukazuje nam się pierwszy plus gadżetu:)
Najważniejsze w takich klipsach jest mocny zacisk. Jeśli klips słabo zaciska, może być mała klapa.
Ale po kolei. Wacik nasączamy acetonem lub zmywaczem z acetonem , przykładamy na paznokieć i zaciskamy na to klips. Czekamy kilka minut i voila.
Sądzę, że jest to dość dobre rozwiązanie i pomoc przy ściąganiu hybryd. Klipsy nam nie spadają, szybko się je nakłada, a lakier jest dobrze namoczony i szybko odchodzi.
Nigdy nie widziałam ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam ;)
OdpowiedzUsuń