GARNIER COLOR NATURALS | ROZJAŚNIAJĄCY KREM ODŻYWCZY DO WŁOSÓW I ZŁOŚĆ KTÓRA NIE MA KOŃCA

Ja jako "weteranka" rozjaśniania włosów jestem po prostu załamana tym o to kremem odżywczym z Garnier. A dlaczego zaczęłam tak od krytyki? Już wyjaśniam. Ostatnio postanowiłam że już nie będę katować włosów rozjaśniaczami tylko farbami. Moje odrosty były już sporkie, koloru ciemnego blondu. Skuszona promocją w Super-Pharm kupiłam krem rozjaśniający, po co na co i czemu nie farbę? Nie wiem, moja głupota. 

Po połączeniu wszystkich potrzebnych substancji faktycznie powstaje dość gęsta konsystencja kremu, ale jak dla mnie to dodatkowe utrudnienie ponieważ ciężko było mi go nakładać. Śmierdziało potworniee. Żaden z rozjaśniaczy które do tej pory używałam nie śmierdział aż tak. Jak się zaciągnęłam to myślałam że mnie udusi. Nie było innej możliwości jak nakładanie go na włosy jedynie przy otwartym oknie lub na dworze. Na opakowaniu pisze że jeśli stosuje się go na odrosty to należy wszystkie składniki użyć po połowie a na całe włosy całe. Nie wiem jakie ktoś musi mieć krótkie włosy by ten rozjaśniacz starczył na całe pokrycie. Mi ledwo na odrosty wystarczyło ale aż tak wielkich to chyba ich nie miałam. 
Fakt jest jeden plus (chociaż tyle) włosy nie są zniszczone, spalone czy suche. Są miękkie w dotyku i nie ma trudności z rozczesaniem. być może to zasługa też odzywki która jest w pakiecie.
Po umyciu włosów, owinęłam je ręcznikiem spojrzałam w lustro i widać było jakiś taki dziwny kolor tych moich kłaczków, ale myślę mokre są, wyschną to może kolor będzie inny. Gdy już je zaczęłam suszysz to zdębiałam. Rudy stawał się bardziej widoczny. Nie to że mam coś do rudych włosów, kto co lubi ale u mnie wygląda to tragicznie.
Kupiłam sobie dziś szampon fioletowy i może on coś pomoże na jakiś czas, a później kupie jakąś normalną farbę. 










Komentarze