Ostatnio w
nowościach z marca pokazywałam wam bronzer z The Balm Bahama Mama z Aliexpress. Kosztował ok. 10 zł i jest to podróbka, ale nie spodziewałam się oryginału tak że spokojnie ;) Czy zakupię kiedyś oryginał tego nie wiem, ale byłam ciekawa nawet bronzera z Alie, więc zamówiłam go z czystej ciekawości.
Nie mam porównania z oryginałem na żywo, ale starałam się dobrze przyjrzeć zdjęciom w internecie.
Bahama Mama z Aliexpress przychodzi w opakowaniu dość zbliżonym wizualnie do oryginału, jednak widać że opakowanie jest tandetnie zrobione, krawędzie lusterka są nie równe. Kolor opakowania jest wyblakły, a z tyłu brakuje wielu elementów np. kilku numerów, a we wnętrzu napis BAHAMA MAMA jest zjechany do dołu.
Ale przejdźmy już do samego produktu.... kolor bronzera wpada w lekkie szarości, jest dość mocno napigmentowany, bez żadnych drobinek. Zapach przypomina kosmetyki kupione na bazarku, mam nadzieje że wiecie o jaki zapaszek mi chodzi :) Konsystencja jest średnio pudrowa, ale ładnie rozprowadza się i rozciera. Z trwałością nie ma szału, ale tragedii też nie;) Nie uczulił mnie ani nie podrażnił, ale nie wiem czy będę go używała, chyba wolę dołożyć 5 zł i kupić chociażby bronzer z W7.
Pierwsze zdjęcie pochodzi ze strony tapeciarnia.pl